sobota, 16 maja 2015

REMONT ŁAZIENKI

To dziś!!! Nie wierzę, że dożyłam! Dziś oficjalnie zakończyły się prace w łazience i po równych 5 tygodniach wszystko wreszcie zostało zrobione :) Zostały tylko detale, takie jak zamocowanie półki nad drzwiami, uchwytów do ręczników i papieru, takie tam duperele :D Ale Najważniejsze już zrobione. 
Zacznę może od tego jak łazienka prezentowała się przed remontem:

Ogółem koszmar. Stare drzwi, które okropnie trzaskały, wanna, tapeta na ścianach (o zgrozo!!!), wykładzina PCV na podłodze (o zgrozo again!!!), kompletnie psujący wystrój grzejnik (już zardzewiały w środku zresztą), psujące się wc i niezbyt modne już szafki. Brakowało mi w tej łazience umywalki... Poza tym nieestetycznie wyglądała cała instalacja wodno-kanalizacyjna na wierzchu... Rury, zawory... Główny zawór odcinający wodę do całej łazienki nie trzymał wody, zatem wołał o wymianę. 
Jedno małe zdjęcie przedstawia stare okno (to, które ma podziałkę między częścią stałą na górze i otwieraną na dole).Wymieniliśmy je na nowe pod koniec lutego razem z nowym parapetem konglomeratowym dopasowanym do koloru płytek).
Na początku były plany wstawienia zamiast tej wanny asymetrycznej kabiny prysznicowej (np. o wymiarze 80x100 cm) z głębokim brodzikiem, który pełniłby w pewnym sensie funkcję wanny. Szybko jednak okazało się, że po zabudowaniu rur od pionu za pralką łazienka znacznie się zmniejszy i takie rozwiązanie będzie niemożliwe. Zdecydowaliśmy się więc na zwykłą kabinę prysznicową o wymiarach 80x80 cm z brodzikiem o wysokości 15 cm. Ale o prysznicu później. Przede wszystkim trzeba było przebudować całą instalację wodno-kanalizacyjną pod kabinę, umywalkę i pralkę a także zmienić na nowy zawór, o którym już wspomniałam. Ponadto instalator stwierdził, że nie potrzebujemy korzystać z dwóch pionów wodnych więc zaślepił rurę od pionu wodnego przy wc. Przez pierwszy tydzień prac zerwane zostały też tapety i część podłogi ukazując kompletnie nierówne ceglane ściany i podłogę. Od razu po ułożeniu od nowa rur została wstawiona płyta gipsowo-kartonowa (nazwijmy ją GK żeby było łatwiej:) ). Teraz co nieco o suficie. Mieszkamy w starej kamienicy, więc pomieszczenia są wysokie. Mieliśmy też problem z częstym odpadaniem farby zwłaszcza przy oknie. Dlatego zdecydowaliśmy się na sufit podwieszany. Przez pierwszy tydzień zamontowany został stelaż na taki sufit. Wtedy też musieliśmy zdecydować się na ułożenie lampek sufitowych. Wybraliśmy małe światełka LED montowane bezpośrednio w suficie. Pierwszy tydzień był potwornie ciężki, hałas, brud i trzeba było przyzwyczaić się do mycia w misce i zlewie kuchennym. WC na szczęście po wyjściu ekipy remontującej było sprawne i dostępne. Oto postępy po 1 tygodniu prac:

Drugi tydzień to czas już takich bardziej wizualnych zmian. Stelaż na sufit został wypełniony płytami GK, ułożona została instalacja elektryczna zarówno w ścianie jak i w suficie i zaczęły się zabudowy. Najpierw ścianka gdzie będzie prysznic. Ponieważ rury robią nad podłogą dziwne kolanko (wtf? nie wiem kto to układał...) nie można było z tym nic zrobić i zabudowa zaczynała się dopiero za tym kolankiem.Ściana ta była też za krótka na naszą kabinę i trzeba było ją nieco przedłużyć przez co ubikacja stała teraz w takim zakątku (wg mnie to bardzo przytulne ;] ). Większość ścian została też przygotowana pod płytki i pod koniec drugiego tygodnia ściana na lewo od drzwi zaczęła zapełniać się płytkami. Sufit został pomalowany na biało. Szef naszych prac zabrał się też za drzwi. Wyłamał ościeżnicę od wewnątrz mówiąc, że resztę zrobi dopiero po weekendzie żeby nie pozbawiać nas drzwi na niedzielę. Postępy:

W trzecim tygodniu zostaliśmy pozbawieni drzwi, zamiast których założyliśmy sobie zasłonkę. Ponadto pojawiło się znacznie więcej płytek na ścianach. Ruszyła także zabudowa rur za wc. Była to tzw. wyższa szkoła jazdy zatem trochę to szefowi zajęło, ale efekt jest tego wart, co zobaczycie na zdjęciach poniżej. Przez te zabudowy trzeba było odczepić od podłogi sedes, a nie było sensu specjalnie wiercić dziur w nowym miejscu, postawili nam go na podłodze bez mocowań. Musieliśmy więc uważać żeby go nie przewrócić przy siadaniu ;D. Na jednym ze zdjęć poniżej możecie też zobaczyć miejsce na zawór do całej łazienki i licznik wody. Tego nie wolno zabudować, musimy teraz pomyśleć nad jakąś zdejmowaną obudową być może z płyt drewnianych lub GK. Wywiercone zostały też dziury na lampki w suficie. 

Czwarty tydzień prac to baardzo wiele zmian. Przede wszystkim DRZWI! OMG! Zakochałam się w nich, są urocze, w sam raz do łazienki. Niewielkim problemem było to, że sprzedali nam klamkę do drzwi lewych, a my mamy prawe (chodziło o zamek), ale szef szybko się tym zajął. Poza tym ułożone zostały wszystkie płytki na podłodze i rozpoczęło się fugowanie. W sobotę też zamontowany został brodzik pod kabinę co ogromnie mnie podekscytowało, bo wiedziałam że pierwsza kąpiel już blisko. Odmalowana została też ściana przy drzwiach na korytarzu. Założona została jedna lampka na suficie (widać na zdjęciu). Z płytek na ściany została jedynie zabudowa za wc oraz maleńkie fragmenty wkoło okna, gdyż to było najbardziej problematyczne.

No i wreszcie piąty tydzień... W środę kabina była już cała zmontowana i uszczelniona więc można było się wreszcie wykąpać. Najlepsze, że było to 13 maja. A dokładnie miesiąc wcześniej, 13 kwietnia rozpoczęliśmy remont. Oczywiście przy takich pracach z armaturą mieliśmy "szczęście" do problemów. Zaczęło się od umywalki. Okazało się, że syfon nie dosięga do odpływu i szef musi załatwić przedłużkę. Do tego uchwyt na słuchawkę w kabinie był błędnie wykonany i szef musiał sam nawiercić jeden z otworów mocujących. Dodam, że nie kupiliśmy taniego badziewia tylko markowy uchwyt z wyższej półki... Potem następnego dnia wyszło, że umywalka ma za duży otwór i bateria "lata". Musiał do tego użyć uszczelki z syfonu, przez co nie mógł w pełni zmontować umywalki. Ale żeby było jeszcze śmieszniej, szef zabrał się za montowanie nowego sedesu, wywiercił otwory i doszedł do tego, że wężyk doprowadzający wodę nie pasuje... No ludzie! To się nazywa pech. Te dwie ostatnie rzeczy wyszły wczoraj, więc dzisiaj jeszcze o 8 rano ekipa wpadła, zamontowali umywalkę i ubikację no i wreszcie...!!! W środę instalator zamontował też nowy grzejnik. Zamontowane zostały szafki wiszące, lustro, półka, kinkiety, reszta lampek sufitowych, gniazdka i włączniki. Płytkarz skończył też układanie płytek na sedesem. 
EFEKT KOŃCOWY:

Pralkę wstawiliśmy sami wczoraj, od razu też sprawdziliśmy i działa :). Ogólnie ja jestem baaardzo zadowolona. Z brzydkiej łazienki typowej dla starego budownictwa zrobiliśmy nowoczesną piękną jasną łazieneczkę do której wchodzi się z przyjemnością. Ponadto jest bardzo funkcjonalna. Pralkę zostawiliśmy tę samą, gdyż mamy ją dopiero 2 lata i bardzo dobrze się sprawuje.
Jeśli chodzi o firmy: 
-kabina prysznicowa marki Huppe, syfon Viega
-bateria prysznicowa oraz umywalkowa Hans Grohe
-panel ze słuchawką Grohe (tak, to ten z jednym otworem...)
-szafki, umywalka, ubikacja (z deską wolnoopadającą - koniec z trzaskaniem!) - Cersanit
-kaloryfer łazienkowy Purmo
-drzwi z ościeżnicą regulowaną kupione w markecie Leroy Merlin
-płytki na podłogę i na ścianę kolor: Aceria Krem firma Tubądzin, kupione w Leroy Merlin
-fuga: kupiona w Castoramie kolor mniej więcej karmel (jeżeli koniecznie chcecie wiedzieć, możecie napisać w komentarzu, dokopię się do dokładnej nazwy producenta i koloru)
-kinkiety i lampki kupione w markecie OBI, lustro prawdopodobnie też
-włączniki i gniazka Legrand
-okno + parapet firma MIROX (zamontowane 28.02.15)
-półka pod lustrem ze sklepu internetowego jak cała reszta jeszcze niezamontowanych akcesoriów
Co do kosztów... Naprawdę nie chciałabym ich zdradzać więc nie naciskajcie. Małe nie były. Chyba że same macie w planach podobny remont, ale nie podam tego w komentarzach, mogę ewentualnie w wiadomości prywatnej. Jak Wam się podoba? :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz